Artykuły

Szaleństwa Eryka XIV

W poniedziałkowym teatrze TV oglądaliśmy rzadko wystawiany na scenach polskich dramat Augusta Strinberga Eryk XIV, wyreżyserowany przez Jerzego Gruzę.

Myśl inscenizacyjna została w nim przeprowadzona konsek­wentnie, zaś przesłanie ideowe nie zgubiło się wśród wielości wydarzeń, intryg dworskich, po­litycznych machlojek. Nie za­brakło też w przedstawianiu za­sadniczych cech strindbergowskiego stylu: drapieżnego natu­ralizmu, głębokiego rysunku psychologicznego postaci, zmien­ności nastrojów, napięć.

Od pierwszej sceny, kiedy to Eryk obserwuje z okna dziejące się wewnątrz pałacu wydarze­nia, wprowadzeni jesteśmy w klimat sztuki. Wyznacza go oso­bowość władcy naznaczona po­tęgującym się szaleństwem.

Interpretacja reżysera zgodna była z treścią dramatu i nie­zgodna zarazem. Strindberg wyraźnie różnicuje stopień sza­leństwa Eryka XIV. Za punkt kulminacyjny uznaje moment porwania dzieci i zamordowania Sture’ów. Gruza zaś przydaje mu tę cechę już na początku sztuki. Ze sceny na scenę czyni go bogatszym w przeżycia, dzię­ki którym staje się Eryk czło­wiekiem cierpiącym, ale odnaj­dującym w owych cierpieniach — zagubione przez lata przewrot­nie sprawowanej władzy — człowieczeństwo. Końcowym ak­centem sztuki jest obalenie Ery­ka XIV przez jego braci i wzno­szenie wiwatów na cześć nowe­go króla — Jana. Takim też momentem zakończył swój utwór autor.

Głównymi postaciami drama­tu są Eryk XIV i jego towarzysz Goran Persson. On to, najzręczniejszy łajdak i polityk, chytrze wkradł się w łaski króla i ste­ruje jego poczynaniami. Biegle władający wiedzą prawniczą tak interpretuje przepisy, paragrafy, by zlikwidować w kraju opo­zycję, umocnić władzę króla, który stałby się jednocześnie narzędziem jego politycznych intryg i dyktatorskich zapędów.

Marek Walczewski jako Eryk XIV i Jan Nowicki — Goran Persson stworzyli w poniedział­kowym spektaklu kreacje wy­bitne. Inne postaci mogłyby być nawet — choć takimi się nie stały — figurami woskowymi. To bowiem co Strindberga i Gruzę interesuje najbardziej do­konuje się na styku osobowości dwóch głównych bohaterów. Mechanizm sprawowania władzy jest temu problemowi podpo­rządkowany. Przenikanie silniej­szej osobowości — jaką bez wątpienia jest Persson — na słabszego psychicznie władcę znalazło wyraz w aktorskiej in­terpretacji Nowickiego. Gra on mocno, brawurowo, wręcz naturalistycznie. Staje się bardziej niebezpieczny w chytrze prowa­dzonych intrygach niż psycho­patyczny i bezwolny pod jego wpływami władca. Znakomite efekty obłędu wydobył w roli Eryka Marek Walczewski. Przez ponad dwie godziny śle­dziliśmy dramat biednego, sza­lejącego obłąkańca. Bardziej godnego pożałowania niż złego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji