Artykuły

„Eryk XIV”

Wystawiony w poniedziałko­wym teatrze Telewizji Eryk XIV należy do tych utworów A. Strindberga, które wyraźnie inspiruje, wizja zawarta w- szekspirowskich kronikach historycz­nych. A więc — wydawałoby się — jeszcze jeden dramat władzy pióra wybitnego pisarza.

Jerzy Gruza odczytał jednak sztukę Strindberga w sposób da­leki od łatwego szablonu. Poło­żył główny nacisk na tkankę psychologiczną tekstu, dał prze­de wszystkim wnikliwe studium dwóch różnych indywidualności — Eryka XIV i szarej eminen­cji dworu — Goerana Perssona. Gruza poprowadził spektakl w sposób wyważony, nie epatując „telewizyjnością”, a konsekwent­nie dbając o czystość i płynność narracji.

W dwóch najważniejszych ro­lach wystąpili — Marek Wal­czewski i Jan Nowicki. Pierwszy kreujący Eryka XIV, zaimpo­nował aktorskim taktem i precy­zją środków. Nie grał od począt­ku psychopaty, raczej postać wewnętrznie słabą, pełną wahań i kompleksów coraz skuteczniej wykorzystywanych przez naj­bliższego królewskiego doradcę.

Jan Nowicki stworzył w tej roli osobowość nieprzeciętnego formatu, perwersyjną osobowość człowieka pochłoniętego obsesją gry o władzę, który potrafi zdo­minować monarchę, ale zacho­wa też poczucie klęski, przegra z godnością. Jednym z najcelniejszych fragmentów spektaklu by­ła scena rozmowy Nowickiego i Walczewskiego w czasie uczty weselnej.

Mniej przekonywająco, zbyt jednowymiarowo zagrała ważną postać Karin — Iwona Bielska. W sumie jednak wykonawcy za­prezentowali wysoki poziom aktorski. Mocnym atutem przed­stawienia była dużej urody sce­nografia Krzysztofa Pankiewicza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji