Artykuły

Młynarski zaczynał od pointy

Książkowe rozmowy, tom z piosenkami i koncert we Wrocławiu przypominają artystę w rocznicę śmierci.

Młynarski. Rozmowy to książka wydana przez dzieci artysty — Agatę, Paulinę, Jana. Napisali niezwykle osobiste przedmowy, opublikowali wywiady Agaty z ojcem, jego wspomnienia, fotosy, repro­dukcje koncertowych progra­mów i rękopisów.

Czytelnicy mają szansę z pierwszej ręki poznać i zrozu­mieć prywatną oraz zawodową kondycję Wojciecha Młynar­skiego. Najmocniej opisuje ją Jan, muzyk, perkusista, stwier­dzając, że gdyby nie psychicz­na dolegliwość ojca, byłby in­nym człowiekiem, a to ozna­cza, że nie wiadomo, jakim byłby twórcą. Tak jak to bywa przy dwubiegunowej choro­bie, ojciec bywał skrajnie róż­ny: potrafił zaskakiwać kaska­dami elokwentnej, obfitej konferansjerki, a potem zamy­kać się i milczeć.

Zwłaszcza w ostatnich la­tach życia stał się wyjątkowo ostry w ocenie innych artystów. Ale była też tego ważna przyczyna. O takich twórcach jak on zwykło się pisać, że najbardziej wymagają od sie­bie. Pracował od wczesnego rana do obiadu, by móc za­śpiewać Agacie wracającej ze szkoły gotową piosenkę. Nad niektórymi tekstami pracował wyjątkowo długo.

Teatralne partytury

Perłę w swojej kolekcji — W Polskę idziemy po sugestiach kompozytora Jerzego Wasowskiego polerował przez kilka miesięcy niczym jubiler. Liczył się z sugestiami Jerzego Do­browolskiego, twórcy kabare­tu Owca, który radził mu: bar­dzo dobre, skróć o połowę. Zalecał też, by pisać od końca, czyli od pointy.

Pointy i skrótu domagał się Młynarski od dzieci, nawet gdy opowiadały o przygodach w piaskownicy. Podczas rozmo­wy nie lubił tracić na wymianie myśli. Dzieciom sugerował, że gdy nie mają nic do powiedze­nia, niech lepiej nic nie mówią albo wyrażają się rzeczowo.

Agacie polecał do czytania Quo vadis. Swoje lektury też zaczynał od Sienkiewicza, ałe potem wzorem był ironizujący na jego temat Gombrowicz z Dziennikiem. Wiele zawdzię­czał ludziom teatru. Autoryte­tami i uwielbianymi rozmów­cami byli profesorowie Julian Lewański, najwybitniejszy znawca teatru staropolskiego, Zbigniew Raszewski, twórca nowoczesnej polskiej teatrolo­gii, a także reżyser Bohdan Korzeniewski.

Piosenki Młynarskiego są doskonałą teatralną partyturą, w której zapisani są bohatero­wie z ich charakterystycznym językiem, powiedzonkami i gestami. Teksty tworzył w inte­rakcji z wykonawcami. Wie­sław Gołaś pokazywał mu na przykład serię pijackich min.

Młynarski pisał na scenie jak Szekspir, tyle że kabareto­wej. Gdy chodzi o muzyczną stronę, zawsze współpracował z najlepszymi, pośród których był Tadeusz Suchocki czy Je­rzy Derfel. Słynny album Recital’71 nagrał na żywo z Adamem Makowiczem, Cze­sławem „Małym” Bartkowskim i Jackiem Ostaszewskim. Była to wtedy najlepsza jazzowa paka w kraju. Z Makowiczem spotkał się za młodu w Hybry­dach. Kto nie wierzy, niech podziwia zdjęcia, na których jest także Krzysztof Komeda.

Ważne partie książki po­święcone są rodzinnemu do­mowi w Komorowie i matce, do której uczucia wyraził w piosence Nie ma jak u mamy. Ojciec zmarł w 1943 roku, dwa lata po narodzinach syna. Oj­cowskiego wzorca nie miał, a jak na artystę przystało, często przebywał poza domem. Był wśród wyjazdów rejs „Bato­rym” z kabaretem Dudek do Ameryki, kiedy to Wiesław Gołaś uczył Młynarskiego, jak pić wódeczkę. Efektem był kacowy Tupot białych mew o pokład pusty. To wtedy Młynarski został namaszczony na librecistę Dudka.

Ważne były geny i rodzinne tradycje. Dziadek Emil Mły­narski, dyrygent, kompozytor, był pierwszym dyrektorem Opery Warszawskiej po 1918 roku. Wujem był Artur Rubin­stein, bo jego żona Nela to ro­dzona siostra Emila. Drugi dziadek Tadeusz Zdziechowski słynął z operetkowych ku­pletów. Rodzice poznali się w musicalowej aurze, kiedy oj­ciec w płaszczu i w kapeluszu grał na fortepianie Stormy Weather

W domu w Komorowie gra­no Schuberta, Czajkowskiego, Karłowicza. Młynarski uwiel­biał też słuchać muzyki z patefonu — szlagierów Chciałabym, a boję się, Czy Pani Marta jest grzechu warta. Kto wie, czy nie najbardziej inspi­rujący dla formy jego wystę­pów był kontakt z bodaj ostatnim polskim melorecytatorem, który grał na fortepia­nie i interpretował jednocze­śnie poematy Lechonia i Nor­wida. Był to Henryk Rostworowski, jego zdjęcie zajmowało w mieszkaniu Młynarskiego ważne miejsce obok reprodukcji obrazu Ta­deusza Makowskiego.

Jednocześnie ukazał się tom „W Polskę idziemy”, w którym znalazło się prawie 200 tek­stów Wojciecha Młynarskiego z obserwacjami na temat na­szego kraju. Książkę rozpoczy­na Niedziela na Głównym, dalej jest poświęcona Gomuł­ce piosenka Po co babcię de­nerwować, Co by tu jeszcze spieprzyć, panowie? inspiro­wane gierkowską dekadą, a na koniec publikowana po raz pierwszy Wina Tuska.

Patrz pięknie

A 25 marca na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wro­cławiu Agnieszka Glińska za­prezentuje widowisko Miłe Panie i Panowie bardzo mili — piosenki Wojciecha Młynar­skiego.

— Spośród niemal trzech ty­sięcy utworów, które zostawił nam odchodząc przed rokiem, wybraliśmy te, które najdotkli­wiej opowiadają nasz świat, dziś, tu i teraz, mimo że pisane były w czasach pozornie minio­nych — mówi Agnieszka Gliń­ska. — Z Jankiem Młynarskim, kierownikiem muzycznym koncertu i wspaniałymi aktorami, zapraszamy, by wspólnie doświadczyć tego, jak bardzo on wciąż z nami jest. Koncert-spektakl składa się z dwóch części. W pierwszej, którą zatytułowaliśmy „Gruz do wywóz­ki”, znalazły się piosenki ko­mentujące rzeczywistość, śpiewane felietony: dowcipne, bolesne, porażająco aktualne. W drugiej części, „Patrz pięk­nie”, słowami utworów, wśród których znajdą się teksty zu­pełnie nieznane i dotąd niewykonywane, spróbujemy zasta­nowić się przez chwilę, jak żyć.

„Bo wszystko jest kwestią wyboru

— jaskrawość czy smuga cienia,

bo nie ma brzydkich kolorów — są tylko brzydkie spojrzenia.

Niech cię te nutki uleczą,

niech wzrok i serce ci zmięknie,

na szarą dolę człowieczą patrz pięknie”. 

Wojciech Młynarski, W Polskę idziemy, Wyd. Prószyński i S-ka Warszawa, 2018

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji