Artykuły

„Najgorszy ból nie z ran ale ze świadomości”

Pamiętamy głośne przedstawienie Starego Teatru w Krakowie, pt. Nastazja Filipowna w reżyserii Andrzeja Wajdy z udziałem Jana Nowickiego i Jerzego Radziwiłowicza, a oparte na motywach Idioty Dostojewskiego. Obecnie i po ten utwór sięgnął Teatr Ochoty w Warszawie, ujmując problem i postacie tej powieści zupełnie inaczej.

Przedstawienie ostre, przerysowane, atakuje widza agresywnością gry aktorów, wyrazistością sytuacji, wyprowadzając akcje sztuki, mimo odpowiednich rekwizytów i kostiumów, z epoki i rosyjskiego kolorytu. Podkreślono pogardę ludzi wplecionych w tryby karier, układów towarzyskich i małżeńskich, egoizmu i namiętności wobec postawy wynikającej z konsekwencji etycznej, wiary w dobroć, naiwnej, ale niezbędnej, by żyć mógł człowiek i ludzkość. To wszystko nasycone niepokojem i kołatającymi się gdzieś w umysłach i sercach żywych manekinów pytaniami o istotą szczęścia i sens świadomego istnienia. A to wszystko tworzy konglomerat uczuć, gwałtownych, namiętności, wyrachowania i gry.

W tym świecie nie ma świętych ani don Kichotów. Ani don Kichotem, ani świętym z obrazka nie jest książę Myszkin — Zdzisława Wardejna, daleki od białego młodzieniaszka jakiego pokazał nam Radziwiłowicz w przedstawieniu krakowskim. Myszkin Wardejna to taki intelektualista, umiejący obserwować i wyciągać wnioski, a przede wszystkim człowiek, którego zasadą jest konsekwencja wobec wartości, wobec człowieka, który mu ufa.

Rogożyn nieokiełznany w swoich namiętnościach, wyrażający pogardę dla wszystkich, którzy nie umieją używać życia a przecież rozdwojony, miotający się między sprzecznymi uczuciami pozostał raczej postacią drugoplanową w tym przedstawieniu, mimo wyrazistej gry Joachima Lamży.

Nastazja zagrana chłodno z dystansem przez Bożennę Stryjkównę nie przekonała nas w pełni do bogactwa uczuć tej pięknej i rozdartej kobiety. Artystka wydobyła z tej postaci raczej wrażenie tłumienia uczuć przez chłód, nieufność a nawet okrucieństwo prowokowane przez sytuacje, współbrzmiące z moralnością otoczenia. Dobrze jednak, że ta postać odpowiada sylwetce swojego byłego protektora Tockiego, którego Ryszard Barycz zagrał podkreślając jego egoistyczny pragmatyzm.

Na plan pierwszy wysuwa się obok księcia Myszkina bezpośrednio agresywna w swojej bezpośredniości Agłaja — Małgorzata Pritulak. Dwaj satelici, filary obłędu czy nienormalności Myszkina: Lebiediew — Jan Machulski i Ferdyczenko — Jan Kulczycki, najbliżsi aurze XIX-wiecznej Rosji czynowniczej również pełnią funkcję komentatorów, niemal greckiego chóru wplecionego w akcję. Tomasz Mędrzak grając Ganię, kombinatorka o małej duszyczce, wydobył szczere akcenty i tej niełatwej roli, choć ujawnił też chropowatości w realizacji aktorskiej.

Przedstawienie o mocnych akcentach społecznych, ukazujące klęskę osobistych światopoglądów bohaterów, jak i całych systemów, kończy się grzmotem zatrzaskiwanych drzwi, przez które nie przeniknie rozpaczliwy śmiech Rogożyna i pogrążającego się w swój obłęd Myszkina. To zakończenie urywające wiele niesprowadzonych, a zapowiedzianych przez realizm wątków, mówi o wiecznym wikłaniu się losów i o prawdzie, że każda dobroć, by dać rezultaty, musi przerastać nasz egoizm, a każda konsekwencja w uzdrawianiu świata — liczyć się z klęską. Za wszystko zaś płaci się cierpieniem pamiętając słowa Myszkina, że „najgorszy ból nie z ran ale ze świadomości”.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji