Czas: nieokreślony.
Miejsce akcji: nieokreślone.
Obsada: 3 role męskie, 1 rola kobieca i chór. 
Druk: "Dialog" nr 12/1994
	"Magnificat" jest debiutem dramaturgicznym autora. Tytuł utworu nawiązuje do jednej z najbardziej znanych modlitw Nowego Testamentu, hymnu, który wygłasza Maryja po tym, jak Elżbieta rozpoznaje w niej przyszłą matkę Mesjasza. Sztuka jest, według słów samego autora, "próbą dotarcia do cywilizacji kalekiej, dotarcia przez wysłyszenie tej orkiestracji huku i chaosu w języku, który tworzy rytmiczne podstawy pustych ceremonii."
Tekst biblijnego hymnu stał się podstawą, na której autor buduje cały swój własny system melorecytacji i wybrzmień, by w ten sposób uwolnić go od całego kulturowego bagażu, jaki zrósł się  z nim na przestrzeni ostatnich dwóch tysięcy lat. Posługuje się środkami wyrazu charakterystycznymi głównie dla opery i cyrku.
	Zdaniem autora jesteśmy obecnie świadkami przełomu w cywilizacji. Ma to związek z tak zwanym miesiącem platońskim, który trwa dwa tysiące lat i zbiegł się właśnie z końcem drugiego tysiąclecia, otwierając nową epokę. Ma ona przynieść radykalną zamianą podstawowych wartości charakterystycznych dla nowego czasu.  
	Sztuka zbudowana jest ze scen i iluzji. Głównymi jej bohaterami są Antyk i jego matka Antykmama. Sztukę rozpoczynają dwie iluzje. W pierwszej Antyk leży na kolanach Antykmamy (klasyczna  pieta) i odczuwa "praból", którego nie może okiełznać. Antykmama wlewa mu do ucha krople niebieskiego płynu pełniącego rolę lekarstwa, które ma ukoić cierpienie. W iluzji drugiej dwaj clowni Dobrze i Zadobrze odsłaniają gigantyczne organy zrobione z grzebieni do włosów. Na tych właśnie organach jeden z nich ma zagrać "Magnificat". 
W pierwszym akcie Antykmama umiera. W akcie drugim ulega cudownemu odrodzeniu w trakcie własnego pogrzebu. Tej scenie towarzyszy kolejna iluzja, w której widzimy w akwarium rozświetloną łąkę i księżyc, a na ich tle odrodzoną Antykmamę. 
Trzeci akt ma być kulminacją "Magnificatu", która ucieleśnia się w gwałtownym buncie chóru. Jak pisze autor w didaskaliach: "Powinno to przypominać dziki Chór z Carmina Burana i stanowić sedno tego  magnificatu".
W ostatniej z iluzji Antyk wybiera się do paszczy Lewiatana.  
Sztuka kończy się sceną, w której Antyk i Antykmama zaczynają grać chorałowe wprowadzenie do "Magnificatu" na organach z grzebieni. I tak wkraczamy w początek nowej ery w historii ludzkiej cywilizacji. 
Sztuka Szturca wydaje się być eksperymentem zarówno formalnym, jak i treściowym. Nie ma w niej fabuły, logiki, następstwa zdarzeń. Jedynym stałym  i zrozumiałym elementem jest tekst "Magnificat" wg św. Łukasza (w. 46-55), który autor przetwarza na wielorakie sposoby.
                  Ukryj streszczenie